Mottem tegorocznych Polsko-Niemieckich Dni Mediów w Schwerinie były ME w piłce nożnej. Dziennikarze i eksperci dyskutowali m.in. o tym, jak utrzymać Europę pod względem politycznym i gospodarczym w „lidze mistrzów” .
Polsko-Niemieckie Dni Mediów odbywają się od 2007 roku na pograniczu, na przemian w Polsce i Niemczech. Tegoroczna jubileuszowa edycja nawiązała do wielkiego sportowego wydarzenia w Polsce i Ukrainie. W stolicy Meklemburgii-PP dyskutowano o tym, co EURO2012 przyniesie gospodarzom , a co Europie. Wszyscy podkreślali, że „Europa potrzebuje pasji, energii i emocji“; wyrażano też nadzieje, że tych emocji dostarczą rozpoczynające się za dwa tygodnie ME w piłce nożnej.
Znani i lubiani w Niemczech sprawozdawcy sportowi jak Gerhard Delling (ARD/NDR) i Rene Kindermann (MDR) chwalili przygotowania Polski do Euro2012, mówili o szansach poznania przez niemieckich kibiców „ciekawego kraju sąsiada”, krytykowali polityczną dyskusję w Niemczech o bojkocie turniejów na ukraińskich stadionach. „Powinniśmy być wyczuleni na problem, ale jako dziennikarze sportowi musimy się w cieszyć z wydarzenia sportowego”, przekonywał Gerhard Delling.
„Nie trzeba mieszać dwóch porządków politycznego i sportowego”, utwierdzał go w tym przekonaniu Piotr Sobczyński, dziennikarz sportowy TVP, a Andrzej Godlewski zastępca dyrektora TVP1 wskazywał, że EURO2012 to „szansa, żeby zbliżyć Ukrainę do Europy”.
Polscy dziennikarze oraz Marcin Herra wyrażali nadzieję na osiągnięcie na ME w piłce nożnej w Polsce pozytywnych efektów mundialu w 2006 roku, który ukształtował nowy wizerunek Niemiec; mówili też, że Polska wzorowała się podczas przygotowań do ME na niemieckich przykładach dobrej organizacji.
Stałym elementem debat przedstawicieli mediów i ekspertów z różnych dziedzin z Polski i Niemiec w Schwerinie było droczenie się ze sobą na temat tego, kto zwycięży w turniejach.
Tegoroczne, jubileuszowe Polsko-Niemieckie Dni Mediów ukazały jasno, że Polacy i Niemcy są partnerami, że szanują się nawzajem, potrafią śmiać się z siebie, żartować i prowadzić dynamiczne debaty przy wsparciu wyśmienitych tłumaczy.
Na sportowo o gospodarce
O tym, jak utrzymać Europę „w lidze mistrzów” w obliczu zadłużenia państw i kryzysu euro dyskutowali Leszek Balcerowicz i Steffen Kampeter, wiceminister finansów w rządzie Angeli Merkel.
Tematem debaty poświęconej tendencjom i tematom tabu w polskich i niemieckich doniesieniach medialnych były m.in. różnice w postrzeganiu EURO2012 w Polsce i Niemczech w kontekście więzienia byłej premier Ukrainy Juli Tymoszenko. Jarosław Gugała, Dyrektor Pionu Informacji i Publicystyki Polsatu i Piotr Kraśko, szef „Wiadomości” TVP1, tłumaczyli dziennikarzom zebranym w Schwerinie, jak i dlaczego zmieniły się proporcje doniesień wewnątrzpolitycznych i zagranicznych w polskich mediach, czym dla Polaków jest jeszcze tak preferowany przez Niemców kompromis, oraz o tym, że w miejsce kompromisu Polacy wolą zwycięstwo. Wszyscy byli zgodni co do tego, że opłaca się konsultować nawzajem w sprawach postrzegania problemów i wyjaśniać sobie odmienne punkty widzenia.
Johannes von Thadden, współprzewodniczący FWPN wskazywał na deficyty informacyjne w polskich i niemieckich mediach. „Po tym, co znajduje się w mediach na polsko-niemieckim pograniczu można dojść do wniosku, że nieistniejąca granica między Polską a Niemcami ciągle istnieje, że Polacy i Niemcy wciąż są odwróceni do siebie plecami“. Ciągle za mało jest medialnych doniesień o sobie nawzajem, ubolewał.
Marek Prawda w przemówieniu inauguracyjnym wskazał, że „wiara w Polaków nie jest najsilniejszą stroną Niemców”. „Polska jest obecnie czymś więcej niż tylko asystentem Niemiec”, jest „dawcą idei”, „staje się przykładem odniesienia dla tych, którzy chcą budować nowy porządek”, że „Polacy mają nie tylko traumy, ale i poglądy”, wskazywał ambasador Polski w Niemczech.
Erwin Sellering, premier Meklemburgii-PP określił polsko-niemieckie stosunki, jako „dobre, żywe, odporne na zmiany konstelacji politycznych, gdyż nastał w nich stan normalności“, wyjaśnił. Organizowane od 5 lat polsko-niemieckie forum spotkań dziennikarzy ma za cel wspieranie tych relacji, a jest to możliwe poprzez przekaz medialny, wskazał premier Meklemburgii-PP zwracając się do dziennikarzy.
Polsko-niemiecka Nagroda Dziennikarska
Polsko-Niemieckie Dni Mediów powołano do życia 10 lat po utworzeniu Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej w kategoriach radio, telewizja, prasa. Pomysł ten zrealizowały w 1997 roku trzy sąsiadujące ze sobą na pograniczu województwa i kraje związkowe.
Chcieliśmy, żeby dziennikarze mówili więcej o naszych relacjach, o polsko-niemieckiej rzeczywistości na różnych poziomach, o życiu codziennym naszych społeczeństw. Chcieliśmy organizować przyznawanie tej nagrody u nas w regionie, ale docierać do wielkich ogólnokrajowych rozgłośni i pism w Niemczech i Polsce”, tłumaczy Manfred Krohe z kancelarii rządu Brandenburgii, współtwórca nagrody i członek jury nagrody, która obecnie jest wręczana na zakończenie Polsko-Niemieckich Dni Mediów.
W ciągu 15 lat podwoiła się liczba nadsyłanych prac do konkursu. W tym roku było 56 prac z Polski i 98 z Niemiec. „W ostatnich latach wzrósł poziom nadsyłanych materiałów“, tłumaczy Manfred Krohe. Zwiększyła się też ilość prac na aktualne tematy, ale pozostaöy wątki wspólnej przeszłości historycznej.
W kategorii „prasa” zwyciężył w tym roku reportaż Konrada Schullera z Frankfurter Allgemeine Zeitung o nowej tożsamości Śląska. W laudacji Adam Krzemiński z „Polityki“ powiedział, że artykuł Schullera wyróżnia się bardzo solidnym warsztatem dziennikarskim i literackim.
W kategorii „radio” narodzono reportaż Jolanty Rudnik z Radia Koszalin o fenomenie pogranicza, o niezwykłej przyjaźni ludzi, których połączyło miejsce.
W kategorii „telewizja” zwyciężył reportaż telewizyjny Markusa Frenzela „Lögnitz: raj dla przybyszów i ostoja dla NPD”.
W nadesłanych w tym roku materiałach pojawiły się nowe wątki: gospodarka, sprawy podwójnej tożsamości Polaków urodzonych w Niemczech, Śląsk współczesny i jego gospodarka. Adam Krzemiński ubolewał, że nie było tak aktualnych tematów sportowych, tematów związanych z polską prezydencją, tematów kulturalnych; że zabrakło też tematów, które oddawałyby klimat i atmosferę panującą w sąsiednim kraju.
Więcej doniesień medialnych o sobie nawzajem
Organizatorzy Dni Mediów oczekują w przyszłości więcej „wyczerpujących informacji w obydwu krajach o Polsce i Niemczech, których jest ciągle za mało”, zaznaczył prof. dr Joachim Rogall. Dyrektor wydziału „Porozumienie między narodami Europy Środkowej i Południowej” Fundacji Roberta Boscha tłumaczy, że Polsko-Niemieckie Dni Mediów nie mają za zadanie wymuszać niczego na dziennikarzach i środkach przekazu, lecz chcą wskazywać na „ich siłę i możliwości oddziaływania poprzez interesujące i poprawne doniesienia“, a także poprzez informowanie odbiorców w Polsce i Niemczech na różne tematy z perspektywy sąsiada.
„Dni Mediów są już platformą wymiany, wzajemnej inspiracji i spotkań”, podkreśla Rogall. Dlatego obie fundacje: Roberta Boscha i FWPN zamierzają wspierać to wydarzenie przez następne lata.
„Media odegrały ważną rolę w kształtowaniu polsko-niemieckich stosunków”, mówi dr Dieter Bingen. Dyrektor Deutsches Polen-Institut w Darmstadt wyjaśnia, że w doniesieniach najważniejszych i najpoważniejszych niemieckich rozgłośni i wydawnictw o Polsce nie są już rozpowszechniane stereotypy. „Ale życzyłbym sobie jeszcze więcej informacji o Polsce, informacji bardziej pogłębionej”, a także „staranności w poprawnym wymawianiu polskich nazwisk i nazw“, zaznacza. W Polsko-Niemieckich Dniach Mediów uczestniczy coraz więcej dziennikarzy z Polski i z Niemiec. Sprowadza ich tam nie tylko wysoki poziom dyskusji prowadzonych przez znanych polityków i ekspertów; postrzegają oni w tym wydarzeniu także możliwość poznania kolegów interesujących sią zawodowo polsko-niemieckimi relacjami.
Szósta edycja Polsko-Niemieckich Dni Mediów odbędzie się we Wrocławiu.
Barbara Coellen
red. odp.: Iwona D. Metzner
Deutsche Fassung: